Idealna związek - przetrwa wszystko ?

Idealna związek - przetrwa wszystko ?

niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 3 "Błędne koło" III



             Jesienna aura panowała za oknem. Hana obserwowała  spadające krople deszczu.  Była już połowa września, a nad Warszawą szalała kolejna już burza. Silny wiatr szarpał gałęzie drzew na ulicy. Szarówka powodowała, że nieprzyjemne uczucie dobijało i ją. Patrząc na opadające na chodnik liście analizowała ostatnie tygodnie swojego życia. Siedziała na parapecie i szczelniej okryła się kocem. Jej życie w ostatnim czasie było strasznie monotonne. Niby powinna się cieszyć, bo z Piotrem można powiedzieć, że układało się.  Dla niej jednak były to pozory. Czuła, że go wykorzystuje.  Sama widziała, że ich związek opiera się w ostatnim czasie na seksie. Praktycznie każdą wspólną chwilę spędzali w łóżku. Traktowała go bardzo egoistycznie. Może i w tej chwili nie przeszkadzało mu to, ale na dłuższą metę zdawała sobie doskonalę sprawę, że wypali to uczucie, jakie jest między nimi. W efekcie czego rozstaną się. Jednak nie potrafiła z tym walczyć. Na domiar złego Gawryło chyba rzeczywiście jakby zapomniał o niej, bo cały czas brał dodatkowe dyżury. Miała wrażenie, że zaczął uciekać w pracę. Nawet do domu wracał z kolejnymi, wielkimi plikami papierów do uzupełnienia. Przez to wszystko również temat zaręczyn i ślubu rozmył się. Dręczyło ją to, bo w dalszym ciągu nie wiedziała, co zrobić. Miała nadzieję, że razem to przedyskutują na spokojnie, ale najwidoczniej mężczyzna  wziął sobie do serca obietnicę czasu do namysłu, którą jej złożył.  Poza tym, jeszcze jest to, o czym nie wie, a może zaważyć to na ich przyszłości. Jeśli mu o tym nie powie, a chirurg dowie się o tym po zaręczynach to może być z tego powodu niezła awantura.  Sprawa przecież nie była bagatelna, mało ważna.  Sama bała się i miała swoje obawy.  Kiedyś marzyła o tym, aby mieć dzieci i szczęśliwą rodzinę. Teraz, gdy przez te wydarzenia być może nigdy nie będą one realne to nawet nie chciałby ich spełnić.  Obawiała się reakcji ukochanego. Miała psychicznie dość tego wszystkiego. Sama przed sobą musiała się przyznać, że nie jest już tą Haną Goldberg, którą była i nawet, jeśli bardzo będzie się starać wrócić do tamtej siebie, to tego nie dokona. Nie będzie już tą ciepłą i empatyczną panią doktor. Ba. Teraz nawet nie jest w stanie wrócić do pracy. Żyje jakby zawieszona w przestrzeni i nie potrafi zrobić samodzielnie żadnego ruchy w swoim życiu. Wiedziała, że już nic nie będzie normalne. Z zamyślenia wyrwał ją dzwonek do drzwi. Niechętnie zeszła z parapetu. Mocniej okryła swe ramiona kocem i poszła otworzyć drzwi.



-Dzień dobry! Mogę wejść?- oczom Hany ukazała się postać Julki, która ostatnimi czasu dosyć często ją odwiedzała.

-Witaj! Jasne, że możesz.- wpuściła małą do środka.

-Pomoże mi Pani zrobić lekcje?

-No oczywiście. Chodź do salonu i pokazuj, co tam masz.



                 Dziewczynka posłusznie poszła we wskazane miejsce i usiadła na kanapie wyciągając książki. Hana poszła do kuchni i nalała im do kubków gorącej herbaty, żeby dziewczynka jakoś się zagrzała, bo była cała przemoczona. Najwidoczniej przyszła ona do niej wprost z dworu.  Chwilę później siedziały już wspólnie przy stoliku i rozwiązywały kolejne zadania z matematyki. Nie była to pierwsza wizyta małej u nich. Lekarka zdążyła już trochę poznać ją i jej historię. Trochę dziwiło ją, że Julka woli spędzać czas tutaj niż we własnym domu. Zachowywała się trochę tak, jakby u siebie nikt nie zwracał na nią większej uwagi.  Nawet kilkukrotnie wspominała jej o tym, ale młoda Kowalska szybko uciekała od tematu, tak jakby bała się, że i tak za dużo powiedziała.  Jak na ośmiolatkę była bardzo spokojna  i dużo rozumiała. Na jej oko była bardzo rezolutnym dzieckiem i chyba nie sprawiała rodzicom większych problemów. Właśnie kończyły kolejne już zadanie, tym razem z przyrody, którą Goldberg lubiła najbardziej. Od zawsze jej konikiem była biologia, a i geografia czy chemia nie sprawiały jej problemów, dlatego też z taką przyjemnością opowiadała brunetce o kolejnych ciekawostkach nie związanych już dawno z samą pracą domową. Z resztą musiała trafić na równie zainteresowanego słuchacza, bo dziewczynka nie spuszczała z niej swojego ciekawego wzroku i uważnie wyłapywała każde jej słowo. Usłyszały dźwięk przekręcanego klucza w zamku, a po chwili do pokoju wszedł Gawryło.  Mężczyzna zdziwił się na widok sąsiadki towarzyszącej Hanie.



-Ooo witam. Nie wiedziałem, że mamy dzisiaj gości.- powiedział uśmiechnięty.

-No hej. Jak widzisz Julka nas odwiedziła i robiłyśmy razem zadanie.

-No, no. I jak skończyłyście już, czy zostawiłyście coś dla mnie?

-Nie proszę Pana. Już skończyłyśmy i Pani Hana opowiadała mi jeszcze o tym, jakich fajnych rzeczy ona uczyła się w szkole, jak była w moim wieku.- do rozmowy włączyła się Kowalska.

-I mówisz, że ona to jeszcze pamięta?- zapytał Piotr puszczając do niej oczko.

-No w porównaniu z Tobą to jestem dużo młodsza i mam lepszą pamięć.

-No popatrz. Nie powiedziałbym.- odparł niewzruszony, a w jego kierunku poleciała z kanapy poduszka, która trafiła chirurga prosto w twarz.

Hana wraz z Julką zaczęły śmiać się z jego naburmuszonej miny.

-Ja Wam dam, się ze mnie śmiać.- rzucił poważnie i ruszył w ich kierunku.



                 Dziewczynka bez oporów wskoczyła lekarce na kolana, a Gawryło w jednej chwili dopadł do nich. Zaczął obie łaskotać tak, że brakowało im tchu. On jednak nie przestawał. Po całym mieszkaniu roznosił się donośny śmiech. Chyba dawno już nie panował tutaj taki gwar. W końcu jednak, i chirurg opadł z sił i odpuścił.



-No to teraz macie za swoje. Mam nadzieję, że odechce Wam się ze mnie śmiać.-powiedział siadając obok blondynki zarzucając jej rękę na ramię.

Mała w dalszym ciągu siedziała wtulona delikatnie w kobietę i wpatrywała się w ich oboje. Była wyraźnie zachwycona nimi.

-Muszę już wracać do domu. Mama będzie się martwić, gdzie tak długo jestem.- stwierdziła dziewczynka wyraźnie zasmucona zeskakując pani doktor z nóg.



               Kowalska szybko spakowała swoje rzeczy do  plecaka i chwyciła do ręki kurtkę. Goldberg poszła odprowadzić ją do drzwi.



-Dziękuję za pomoc i za miło spędzony czas.- powiedziała dziewczynka w progu drzwi. Krzyknęła jeszcze tak, żeby usłyszał ją Piotr.- Do widzenia!



              Dziewczyna zamknęła drzwi i uśmiechnęła się do siebie. Polubiła Julkę. Mała ostatnio dużo czasu spędzała u nich i dosyć dobrze się dogadywały. Śmiało mogła powiedzieć, że mają na siebie wzajemnie dobry wpływ. Jak na oko pani doktor, Kowalska i Tosia są do siebie bardzo podobne. Może wynika to  z tego, że są w podobnym wieku? No nic. Pora zająć się Piotrem. Spojrzała w lustro wiszące na ścianie w przedpokoju. Oceniła swój wygląd. Wypadło dosyć przyzwoicie. Poprawiła fryzurę i wróciła do salonu. Jej mężczyzna siedział na kanapie z odchyloną w tył głową. Miał przymknięte oczy. Najwidoczniej odpoczywał po kolejnym, ciężkim dniu. Zbliżyła się z uśmiechem na twarzy w jego stronę i usiadła mu na kolanach.  Zarzuciła mu ręce wokoło szyi i delikatnie ucałowała go w policzek. Zjechała z pocałunkami aż do jego karku.



-Jak minął dzień w szpitalu?- zapytała blondynka między pieszczotami.

-Jak zwykle ciężki.- odparł czując na sobie usta Hany. Odsunął ją od siebie i zapytał.- Co jest na obiad? Jestem strasznie głodny.

              Lekarka jednak niewzruszenie wróciła do przerwanej czynności ponownie zbliżając się do ukochanego.  Jednak brunet zrzucił ją sobie z kolan i wstał z sofy.

-To jak z tym obiadem?- dopytał.

-W piekarniku jest zapiekanka. Możesz sobie odgrzać.

-No i bardzo dobrze.- powiedział wesoło mężczyzna i skierował się do kuchni.

-Piotr! Dlaczego to zrobiłeś?- zapytała poirytowana kobieta zatrzymując tym samym chirurga w pół kroku.

-Ale, co takiego?

-No, dlaczego mnie od siebie odsunąłeś?- postawiła kolejne pytanie nie kryjąc zdenerwowania.- A może już Ci się nie podobam? Nie kochasz mnie? Masz już kogoś na boku? No fakt. Kto by chciał taką histeryczkę po przejściach.

-No co Ty gadasz za brednie? Jak możesz myśleć, że mam kogoś innego, że Cię zdradzam?

-A co mam sobie pomyśleć, gdy facet nie chce uprawiać seksu ze swoją kobietą?- wykrzyczała kipiąc złością.

-A może ja po prostu nie wyrabiam? Jestem zmęczony i głodny. Nie mam ochoty i siły na to, żeby jeszcze się z Tobą kochać.- wyrzucił z siebie równie wzburzony.

-Chcesz przez to powiedzieć, że mi się nudzi? Że dlatego, że nie pracuję to mam nadmiar energii? Chyba sam doskonale rozumiesz, z jakiego powodu siedzę w domu?- chciała coś jeszcze dodać, ale Gawryło przerwał jej.

-Nie Hana. Ja wszystko to rozumiem, ale tym razem to Ty musisz zrozumieć mnie. Cały świat nie kręci się wokoło Ciebie i zapamiętaj sobie, że ja też mam swoje zdanie, swoje obawy i potrzeby. I czy Ci się to podoba, czy też nie to musisz to uszanować.- stwierdził pewnie starając się opanować emocje.



                Dziewczyna patrzała na niego jak w transie. Dosłownie gotowało się w niej. Z impetem wstała i bez słowa wyszła do sypialni. Była na niego wściekła. Zamknęła za sobą drzwi na klucz.  Padła na łóżko. Musiała się jakoś uspokoić. Myślała, że Piotr za chwilę przyjdzie do niej skruszony i zacznie dobijać się do pokoju. Będzie chciał przeprosić. Jednak bardzo się pomyliła. Zamiast pukania do sypialni, usłyszała jedynie głośny trzask drzwi wyjściowych. 

Witamy! Po wielu emocjonujących chwilach w Naszym życiu wreszcie udało Nam się coś napisać. Wybaczcie Nam opóźnienie. Zapewniam, że zarówno ja, jak i Agatka cały czas o Was pamiętamy. Prosimy o komentarze i Wasze opinie. Pozdrawiamy! Agatka & Agnes

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 3 "Błędne koło" II



     Wszedł powoli do mieszkania. Odłożył rzeczy w przedpokoju. Wszędzie panował mrok. Już z dołu, gdy podjeżdżał pod blok widział, że światło jest powyłączane. W powietrzu unosił się jednak zapach pieczonego kurczaka, który przyjemnie podrażniał jego kubki smakowe. W tej chwili poczuł ogromny głód. Zajrzał do salonu. Zastał tam gustownie przystrojony stół. Wszędzie porozstawiane były świece. Uśmiechnął się. Jednak musiał przyznać, że Hana  zmieniła się diametralnie w tak krótkim czasie.



-O, już jesteś.- usłyszał głos kobiety wchodzącej właśnie do pokoju.



     Jego wzrok powędrował w jej stronę.  Miała na sobie swoją ulubioną szarą sukienkę przed kolano i lekko pofalowane blond włosy luźno opadające na jej ramiona. Do tego czarne szpilki wydłużające jej i tak długie nogi. Pięknego widoku nie zmąciły nawet widoczne ślady po porwaniu. 



-No nareszcie udało mi się wydostać z tego kotła.- uśmiechnął się błogo.- A widzę, że całe szczęście, bo inaczej dużo by mnie ominęło.

-No masz rację.- odparła z uśmiechem kobieta.



      Chirurg podszedł do niej i  odgarnął niesforne kosmyki włosów z jej twarzy. Pocałował ją czule na powitanie.



-Jesteś idealna, wiesz?- zapytał brunet, gdy się od siebie oderwali.



         Słowa mężczyzny wywołały gigantyczny rumieniec na jej twarzy.



-Idź się lepiej wyszykować, bo mam dla Ciebie też inne atrakcje.

-No to idę.



       Kobieta, gdy jej ukochany zniknął za drzwiami sypialni, przyszykowała całą resztę. Wyciągnęła gorący posiłek na talerze i przyniosła wino.  Usiadła do stołu i czekała na niego.  Krótko później dołączył do niej mężczyzna. Był już odświeżony. Ubrał nawet specjalnie dla niej błękitną koszulę, za którą wprost szalała. Do tego zniewalający zapach jego perfum, który przyprawiał ją o zawrót głowy. Zaczęli jeść. Dziewczyna jednak kompletnie nie umiała się skupić na niczym. Była bardzo rozkojarzona. Nie do końca zdawała sobie sprawę, co się z nią dzieje. Niby słuchała o czym jej facet opowiadał, ale tak naprawdę myślała tylko o tym,  żeby skończyć już te gadaninę i przejść do konkretów. Miała na niego niesamowitą ochotę. Nie poznawała siebie.  Jej ciało wprost krzyczało. Potrzebowała go. Z ulgą stwierdziła, że Gawryło  właśnie przełykał ostatni kęs dania. Uśmiechnęła się szeroko i wstała od stołu zgarniając brudne naczynia.



-Dawno nie jadłem czegoś tak dobrego.

-Teraz mogę Ci obiecać, że postaram się jak najczęściej gotować.



        Wyszła pospiesznie do kuchni i wrzuciła wszystko do zlewu. „Zmywanie może poczekać. Teraz jest Twój czas Goldberg. Tylko tak zapomnisz.”- pomyślała biorąc głęboki oddech wsparta o kuchenny blat. Wypuściła głośno powietrze i odwróciła się. Jej oczom ukazała się sylwetka Piotra. Stał tak oparty o ścianę z lampką niedopitego wina w dłoni. Przyglądał się jej. Poczuła przyjemne mrowienie w podbrzuszu. Na jej ustach pojawił się zalotny uśmiech. Tak właśnie działał na nią chirurg. Nie potrafiła się mu oprzeć. Wyglądał po prostu aż nazbyt pociągającoprzynajmniej jak dla niej.  Był najzwyczajniej w świecie bardzo męski. Postawił kieliszek na stole. Blondynka nieświadomie pobudzała jego zmysły. Przygryzła dolną wargę i palcem przywołała go do siebie.  Zdziwiła go jej śmiałość, ale w tej chwili mógł poddać się każdemu jej rozkazowi. Wyglądała uroczo i niewinnie, a zarazem niesamowicie seksownie i  stanowczo. Podszedł w jej stronę. Stanęli naprzeciw siebie. Patrzyli sobie w oczy. Oboje płonęli, czego dowodem były iść roziskrzone spojrzenia.  Ich twarze dzieliły milimetry. Gawryło nie wytrzymał i pierwszy wpił się w jej usta. Całował ją zachłannie, ale z gracją. Pogłębiał maksymalnie pieszczotę drażniąc językiem jej podniebienie. Uniósł jej nogę ku górze, a ona oplotła  go w pasie. Chwycił ją mocno i posadził sobie na biodrach. Wsunął obie dłonie pod materiał sukienki. Przeszedł przez jej ciało przyjemny dreszcz. Poczuła jego ciepło na swoich pośladkach.  Po chwili wylądowała na chłodnym blacie. Zadrżała. Sprawnymi ruchami palców rozpięła jego koszulę , która po chwili leżała już na ziemi. Przejechała po jego nagim torsie i zatrzymała się na pasku u jego spodni. Nie umiała sobie z nim zbytnio poradzić, ale krótko później jeansy powędrowały  w ślad za jego koszulą. Pocałowała go namiętnie i kolanem ocierała się o jego nabrzmiałą męskość.  Prowokowała go. Przyciągnęła go z całej siły do siebie. Błądził rękoma po jej plecach. Rozpiął jej sukienkę odsłaniając jej jędrne piersi zakryte koronkowym, czarnym stanikiem. Gładził delikatnie jej plecy od łopatek przejeżdżając wzdłuż kręgosłupa.  Przyprawiało ją to  gęsią skórkę.  Chwilę później Piotr pieścił już nagi biust blondynki pozbawiony bielizny, która również wylądowała na ziemi.  Powoli ugniatał każdą z nich, a z jej ust wydobywały się ciche pomrukiwania przyjemności. Garwyło mimowolnie uśmiechnął się. Jej zachowanie motywowało go do działania.  Zsunął z jej bioder sukienkę. Przejechał rękoma po jej rozgrzanych udach.  Zatopił się z pocałunkami  w jej szyi. Było jej tak dobrze, że przymknęła oczy. Jednak oprzytomniała.



-Chodźmy do sypialni.- powiedziała chcąc zejść z blatu.



         Mężczyzna był szybszy i  dziewczyna wylądowała w jego ramionach. Pocałowali się kolejny już raz. Hana wtuliła się w jego biceps. Czuła się w pełni zadowolona. Byli teraz tylko i wyłącznie dla siebie.  Chirurg wypiął dumnie pierś i kroczył ze swoją kobietą na rękach w stronę sypialni. Gdy weszli położył ją na łóżku  kładąc się na niej.  Złączyli się ponownie w pocałunku.  Blondynka po omacku zdjęła bokserki Piotra. Był gotowy. Na jej policzkach widniały rumieńce. Było jej naprawdę gorąco.  Wyczuł to. Pozbył się ostatniej części jej garderoby.  Delikatnie napierał na nią. Obdarowywał pieszczotami całą powierzchnię jej ciała. Całował twarz przejeżdżając aż do dekoltu. Ona nie pozostała mu dłużna. Masowała jego barki i kark. Szeptała jego imię cicho wzdychając. Przygryzała nieznacznie płatki jego uszu. Nie potrafiła już wytrzymać.



-Piotr. Kochaj się ze mną!- wymamrotała.



         Więcej słów nie potrzebował. Pogładził czule jej uda i rozłożył jej nogi. Umiejscowił się wygodnie między nimi, aby być jak najbliżej lekarki. Goldberg poczuła, jak wchodzi w nią. Przeszył ją ból. Jednak z każdym jego powolnym i stanowczym ruchem ustępował. Poruszał biodrami niespiesznie i miarowo. Zaczęło jej się kręcić w głowie. Oboje mieli przymknięte oczy. Wsparł swą głowę na jej ramieniu.  Kobieta obejmowała go swoimi drobnymi rękoma i przyciągała maksymalnie ku sobie. Co chwilę cicho pojękiwali.  Zbliżali się ku końcowi. Przyspieszyli. Fala przyjemności wypełniła ich ciała rozrywając wnętrze dziewczyny na miliony kawałeczków.. Ciało blondynki wygięło się niczym łuk.  Piotr splótł ich dłonie ze sobą i spojrzał na jej twarz. Znowu byłą dla niego tą kruchą kobietą, w której się zakochał.  Otworzyła oczy. Ich spojrzenia się spotkały. Czuli totalną satysfakcję. Opadł zmęczony u jej boku. Leżeli wpatrując się w sufit i normowali oddechy. Blondynka wdrapała się na niego przerzucając nogę przez jego biodro. Wtuliła się w jego ramiona wdychając jego perfumy. Ucałował ją w czubek głowy i zatopił się w jej gęstych blond włosach.



-Kocham Cię.- wyszeptała ginekolog rysując na jego brzuchu niezrozumiałe kształty.



        Przysypiała już. Miała zamknięte oczy. Było jej dobrze, ale nie miała siły na więcej.



-Wyjdziesz za mnie?- zapytał niespodziewanie Gawryło.

-Słucham?- odparła dziewczyna  analizując słowa ukochanego, które natychmiast oddaliły od niej jakiekolwiek zmęczenie.

-Chcę,  żebyś została moją żoną. – stwierdził pewnie mężczyzna.



         Pani doktor długo milczała. Była zmieszana tak nagłą propozycją. Odsunęła się od niego. Serce waliło jej jak oszalałe.



-Wiesz dobrze, że Cię kocham.-zaczęła kobieta niepewnie.-  Ale to nie jest dla mnie łatwe. To jeszcze nie ten czas, nie ten moment. Ja muszę to poczuć. Muszę być pewna. Teraz mamy zbyt wiele rzeczy wspólnie do poukładania. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz.

-Poczekam. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.- powiedział uśmiechając się szeroko.



          Przysunął się w jej stronę i mocno do niej się przytulił. Pocałowali się i zamknął oczy. Zasnął niemal od razu. Hana natomiast mierzwiła ciemne włosy mężczyzny. Myślała nad jego propozycją, ale jednak zmęczenie i ją pokonało. Usnęła w ślad za swoim facetem. Nagle poczuła, że Piotr wstaje z łóżka. Musiał już być ranek. Nie miała jednak ochoty otwierać oczu. Przekręciła się tylko na drugi bok. Pamiętała jedynie, że Gawryło pocałował  ją w czoła i trzask drzwi wyjściowych. Otuliła się kołdrą i znowu odpłynęła. Obudził ją dręczący sygnał dzwonka jej komórki.  Zaspana spojrzała na wyświetlacz. Dzwonił Przemek.



-Hej braciszku.- przywitała się Goldberg odbierając telefon.- Jak tam w tych twoich ciepłych krajach?

-….

-U mnie? No jak to u mnie. Wszystko dobrze. Idzie do przodu. W szpitalu straszny młyn i nie mam czasu na nic innego. Dzisiaj akurat mam wolne to mogę trochę odespać.

-…

-Nie no. Co ty mówisz? Nie przeszkadzasz. I tak miałam już wstawać.

-…

-Co słychać u innych? No Wiki zaczyna zdobywać coraz więcej pacjentów. Razem z Adamem starają się rozgryźć takiego faceta, który trafił jakiś czas pod skrzydła Falkowicza, ale nie umieją sobie jakoś poradzić. Agata zdała jednak ten egzamin i wróciła na internę do Marka. A u reszty po staremu.

-…

-No, ale opowiadaj jak u ciebie? Kiedy planujesz wrócić?

-…

-No to pamiętaj, że wszyscy tutaj na ciebie czekają i nie daj się tam zabić. Tęsknię braciszku. Pa.

-…



            Po rozmowie blondynka niechętnie podniosła się łóżka. Udała się do łazienki w celu dokonania porannej toalety. W odbiciu lustrzanym dostrzegła zmęczenie, ale jak sama musiała przyznać promieniała. Jednak seks to dobra metoda na odreagowanie dla niej. Gdy już się ogarnęła poszła do kuchni. Na stole stały kanapki i liścik od Piotra.



 „Smacznego! Kocham! P.”



             Niby dwa słowa, a jej sprawiły tyle przyjemności. Uśmiech nie schodził z jej twarzy. Leniwie zaczęła jeść.  Gdy kończyła kolejną już kromkę usłyszała dzwonek do drzwi. Zdziwiła się bardzo, bo ostatnio nikt ich nie odwiedzał, a już tym bardziej ona z nikim się nie umawiała. Poszła jednak do drzwi. Trochę się bała. Spojrzała przez wizjer i bez wahania otworzyła drzwi.



-Cześć Hana. Mogę na chwilę?-  powiedziała stojąca w progu Starska.

-Hej. Jasne. Wchodź.- odparła blondynka robiąc miejsc przyjaciółce.- Mam nadzieję, że wybaczysz mi bałagan, ale nie spodziewałam się gości.



            Kobiety skierowały swoje kroki do kuchni. Hana jak gdyby nigdy nic zasiadła ponownie do stołu i zaczęła kończyć  posiłek. Lena  stanęła jak wryta widząc na kuchennej ziemi rozrzucone ubrania swoich przyjaciół.  Zmieszała się i usiadła koło blondynki przy stole. Dziewczyna właśnie skończyła jeść i wstała chcąc odłożyć talerz do zlewu. Brunetka nie wiedziała, od czego zacząć i jak dobrać słowa.



-Napijesz się czegoś?- z zamyślenia wyrwał ją głos Goldberg,

-Tak. Chętnie. Kawę.- odpowiedziała szybko.- Widzę, że dosyć dobrze dzieje się między Wami. Jak rozumiem wszystko wraca do normy?- stwierdziła wskazując na leżące obok  rzeczy.



           Ginekolog trochę zmieszała się. Na wspomnienie wczorajszego wieczoru na jej policzkach zagościły rumieńce.

-Bardzo dobrze.  Dawno już tak się nie czułam. – odpowiedziała stawiając czajnik z wodą i sypiąc do kubków kawę.- Co Cię do mnie sprowadza?

-Martwię się o Ciebie.  Dawno się nie widziałyśmy i chciałam dowiedzieć się, jak sobie radzisz.

-Mogłaś zapytać Piotra.

-Tak mogłam. Rozmawiałam z nim nawet, ale chyba sama doskonale zdajesz sobie sprawę, że on nie wie o wszystkim.  Wiem, że nie mówisz mu całej prawdy.

-Ty to mnie jednak za dobrze znasz.-uśmiechnęła się pod nosem  blondynka.

-No, więc mów.

-Dużo tego w sumie i nie wiem od czego zacząć.

-To może powiesz mi, co takiego zrobiła Tosia, że tak nagle się zmieniłaś?

-Dzieci mają inne spojrzenie na świat. Dla nich wiele rzeczy jest zwyczajnie prostszych. Ona mi jedynie uświadomiła to, że sama to wszystko komplikuje, że łatwiej zapomnę o tych wszystkich wydarzeniach sprzed tygodni, jeśli będę mieć przy sobie bliskich.

-Czyli jak rozumiem wróciłaś na stałe do Piotra?

-Wychodzi na to, że tak. On mi się nawet oświadczył.

-To wspaniale. Kiedy mam się szykować na ślub? Bo chyba będę waszą świadkową, prawda?

-Nie wiem. Poprosiłam go o czas.

-Nie zgodziłaś się od razu?

-Lena. Ja nie jestem jeszcze gotowa po tym wszystkim. Sama do końca nie wiem, jak ja tratuję to, co jest między nami.- powiedziała stawiając na stole kubki z gorącymi napojami siadając naprzeciw niej.

-Rozumiem Cię. Po tym, co Ci ten facet zrobił na pewno nie jest Ci łatwo zaufać żadnemu facetowi.

-Masz rację. To jego ciągłe bicie. Do tej pory zostały mi ślady.

-Hana doskonale wiesz, że nie to mam na myśli.-  odparła Lena patrząc jej prosto w oczy.- Obie wiemy, co ten facet Ci robił. Jestem lekarzem. Pamiętaj o tym. Poza tym mnie  nie oszukasz. Nie wierzyłam, gdy zaprzeczałaś. Innych możesz okłamywać, bo Ci uwierzyli, ale nie mnie.

-Proszę. Chcę o tym zapomnieć.- powiedziała łamiącym się głosem. W oczach Hany stanęły łzy. Spuściła głowę.

-Pomożemy Ci, szczególnie Piotr. Nie mam zamiaru do tego wracać. Będzie dobrze.

-Dziękuję.- powiedziała  Goldberg hamując płacz.- Wiesz jednak, co jest najgorsze? Czuję się jakbym traktowała go jak przedmiot. Tak jak ten facet mnie, gdy mnie gwałcił. Jestem egoistką. Potrzebuję seksu z Piotrem tylko po to, aby zapomnieć o tym wszystkim, żeby się wyłączyć, ale kompletnie nie wiem, czy coś poza tym nas łączy.

-Tylko tak Ci się wydaje. Ułoży się Wam. Zobaczysz. To wszystko jest jeszcze świeże. Musisz dać sobie pomóc.

-A co u Ciebie i Witka?- zapytała kobieta zmieniając temat ocierając łzy z policzków.



           Zaczęły długą rozmowę o tym, co ostatnio działo się u Latoszków. Musiały nadrobić trochę straconego czasu. Nim się obejrzały dochodziła 18. Starska musiała wracać do domu. Pożegnały się i Hana ponownie została sama. Zrobiła obiad i czekała na ukochanego. Kilkadziesiąt minut później mężczyzna pojawił się w domu. Czule przywitali się i zjedli wspólnie posiłek. Dzielili się wrażeniami dzisiejszego dnia.  Posprzątali i zasiedli przed telewizorem oglądając  jakiś beznadziejny film. Bardziej byli skupieni na sobie niż na oglądaniu. Dziewczyna leżała z głową na jego kolanach, a on gładził jej włosy. W końcu nachylił się i pocałował ją. Blondynka pogłębiła pieszczotę.



-Powtórka z wczoraj?- zapytał odrywając się od niej.

-Z Tobą? Oczywiście.- powiedziała z uśmiechem przyciągając go ponownie do siebie.

Witajcie! Przepraszamy za opóźnienie, ale bardzo się starałyśmy, aby ta część wyglądało jako tako. Prosimy o szczere komentarze. Następna część może ukazać się we wtorek, ale niczego nie obiecujemy. ;) Ta część jest ze specjalną dedykacją dla Kingi i Martyny, które wiedzą za co. :) Dziękujemy im za nasz wspólny wyjazd do Warszawy i obiecujemy, że niedługo się widzimy się tam ponownie. :) Pozdrawiamy! Agatka & Agnes