" Wrócę "...... Najgorsze słowo jakie mogło zaistnieć. Czemu akurat Oni, czemu Ich związek musi przechodzić przez wszystko co najgorsze. W tym momencie w głowie Piotra było milion myśli.
W jednej chwili chwycił za komórkę i wybrał Jej numer. Jeden sygnał, drugi, trzeci...... nic. Co on ma teraz zrobić. Od pewnego czasu czuł, że to małżeństwo się rozpada. Pojawienie się Martynki zniszczyło wszystko. Hana wpadła w depresję. Nie poradziła sobie po stracie dziecka, nikt jej nie wspierał w żadnej decyzji, nawet Gawryło.
Pewnego wieczoru siedziała sama w domu. Lekarz miał jeszcze jakąś operację. Myślała jak ma zacząć rozmowę, na temat tego wszystkiego co się ostatnio wydarzyło. Chciała wyjaśnić z nim wszystko, bo czuła, że dłużej nie da rady. Dobrze wie, że źle postąpiła. Za bardzo skupiła się na sobie i swoich potrzebach. Zapomniała o swoim mężu, który zawsze był i będzie przy niej. Może na niego liczyć w każdej sytuacji, nawet tej bez wyjścia. Związek powinien opierać się na zaufaniu i wzajemnej wyrozumiałości. Ona chyba za bardzo przegięła, Piotr był w stosunku do niej za bardzo wyrozumiały. Ma przy sobie mężczyznę swojego życia, który jest zakochany w niej po uszy. Ale lada moment nie wytrzyma...
Usłyszała dźwięk kluczy w zamku.
- Hej, już jestem. - pochylił się i pocałował w ją w policzek
- Hej i jak operacja ?
- Były małe komplikacje, ale już wszystko ok. Wiki kontroluje sytuację. Jest coś na kolacje ?
- Tak, oczywiście. Musisz tylko odgrzać. - uśmiechnęła się i odwróciła wzrok na telewizor, Piotr skierował się do kuchni - Piotr musimy porozmawiać.... - powiedziała po chwili
- Coś się stało ? - zapytał zaskoczony
- Nie, a właściwie tak. Sam dobrze wiesz co się ostatnio działo. Nasz związek nie wytrzyma tego. Nie przerywaj mi proszę....
- Dobrze.
- Nie wiem od czego zacząć.... Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży nie mogłam w to uwierzyć. Nie byłam na to przygotowana. Gdy spojrzałam na ekran i zobaczyłam tą kruszynkę, od razu ja pokochałam. Wiedziałam, że to jest cząstka mnie i Ciebie. Tak bardzo chciałam, abyś był ze mną w tych chwilach. - z oczu dziewczyny spływały łzy, te uczucia tkwiły w niej tyle czasu - Może los tak chciał, że to wszystko się stało... Wiem, że życie jest okrutne i zawsze będziemy skazani na wszelkie zmiany jakie są nam pisane. Cierpiałam bardzo i nikt nie mógł mi pomóc, oprócz ciebie. Brakował mi Twojego ciepła, Twojego dotyku, chciałam być bezpieczna. - Piotr w tym momencie przytulił do siebie kobietę - Nigdy się nie pogodziłam z ta stratą do końca i nie pogodzę. A teraz, gdy Paula była w szpitalu, gdy zobaczyłam tą małą. Poczułam w głębi siebie, że Ona może być nasz. Nie umiem tego wyjaśnić, ale tak było. Ta dziewczyna nie chciała jej, widziałam to. A w domu te Twoje spojrzenie... Wiedziałam, że jej nie chcesz. Nigdy jej nie będziesz kochał tak jak własnego dziecka. Musiałam to zrobić. Musiałam ja oddać, chociaż pokochałam ją jak własną córkę. Od zawsze pragnę być mamą, a teraz kiedy jesteśmy małżeństwem nie mogę ! Rozumiesz !! - Hana wpadła w histerię, Piotr nie wiedziała co się dzieje, nie chciał jej jeszcze bardziej denerwować i teraz on wkroczył
- Siadaj i teraz Ty mnie posłuchaj ! Wiem jak bardzo pragniesz zajść w ciąże, ale tak nie można rozumiesz ! Nie możesz płacić za cudze dzieci. Nie możesz mnie obwiniać za to wszystko. Pragnę być tatą, tak samo jak Ty mamą. I w tym momencie nic Cię nie tłumaczy. Musisz uzbroić się w cierpliwość i czekać... A to co robisz z naszym związkiem.... - spojrzała na niego zaskoczona - Tak Hana Ty robisz ! Kocham Cię, ale musisz się zdecydować. Ja Ci w niczym nie pomogę. Teraz krok należy do Ciebie. Mam dzieję, że postąpisz właściwie... - wyszedł, trzaskając drzwiami
Zostawił mnie, zostawił mnie samą..... Tego się najbardziej bałam....
Tej nocy nie mogła zasnąć, Piotr wrócił nad ranem. O siódmej ubrała się i pojechała do pracy.
Gdy wrócił nad ranem wiedział, że nie śpi. Słyszał jak płacze, ale nie mógł jej nawet dotknąć. To było straszne uczucie, ale sama tego chciała.
Od tego wieczoru wszystko się zmieniło. Nie rozmawiali ze sobą. Hana zamknęła się w sobie. Nie rozmawiała z nikim o swoich uczuciach. Teraz kiedy wyjechała, nikt nie wie gdzie.
- Hana, Miri musiała wyjechać na wojnę.
- Mamo, ale jak to ? Gdzie ? - siedziała na kanapie zdezorientowana, walizka stała przy drzwiach
- Dobrze wiesz co się dzieje na Ukrainie, potrzebni byli ludzie i nadal są. Dostała rozkaz i musiała wyjechać.
- Nadal są ? - powtórzyła Goldberg
- Tak kochanie, chyba nie chcesz mi powiedzieć.....
- Nie wiem mamo. Przyjechała do Was, aby coś przemyśleć. A teraz.... Przepraszam jestem zmęczona, mogę iść do swojego pokoju, aby się przebrać ?
- Tak, oczywiście. Hana !
- Tak ? - odwróciła się
- Cieszę się, że przyjechałaś. Tęskniłam. - zbliżyła się do swojej córki
- Ja też ! - w tym momencie przytuliły się do siebie
Ta noc miała być inna. Z dale od domu, od męża. Może to jakiś znak. Może powinna pojechać na front. Tak, tak to jest bardzo niebezpieczne w dzisiejszych czasach. Ale skoro ma to zmienić moje życie, chcę odciąć się od ludzi. Właśnie po to przyjechała tu. Chce wszystko przemyśleć. W obecnej sytuacji chyba podejmę właściwą decyzję. A Piotr.... No właśnie, jeżeli umrę.... Nie mam pojęcia !
Na zegarku 4:30 w ręku trzyma długopis i coś pisze. Łzy lecą jej po policzkach. Nie może się uspokoić. Czemu to jest takie trudne.
Rano wstała, umyła się, spakowała do końca i z walizką w ręku skierowała się do kuchni. Na stole stały już kanapki, z herbatą. Mama Hany usiadła na przeciwko.
- Cześć mamo !
- Witaj, jak się spało ?
- Dobrze - musiała wymusić uśmiech, nie mogła pokazać własnej matce, że ta decyzja, którą podjęła jest bardzo trudna - Mamo, muszę Ci coś powiedzieć. A gdzie jest Travis ?
- Musiał wcześniej wyjść do kliniki.
- Szkoda, chciałam Wam obydwojgu o tym powiedzieć. Wyjeżdżam na front. Muszę to zrobić. Proszę nie zatrzymuj mnie, bo i tak nie zostanę. - Hana złapała matkę za rękę, widziała, że nie chce się z tym pogodzić - Przekaż to Travisowi dobrze ?
- Hana szanuję Twoje zdanie, ale musisz mnie zrozumieć. Dwie córki na wojnie.... - rozpłakała się
- Mamo, przepraszam, ale to jest moje życie i proszę Cię zrozum. Nie mogę dłużej tak, muszę coś zmienić. Myślę, że to właściwa decyzja. Gwarantuję Ci, że nic mi się nie stanie. Wszystko będzie dobrze mi i Miri. Zaufaj mi.- wstała i przytuliła płacząca kobietę
- Córeczko zawsze Ci ufam. Ale musisz mi coś obiecać. Jak to wszystko się skończy, przyjedziesz do nas tu.
- Oczywiście ! - Hana tez się teraz rozpłakała jak małe dziecko, wiedziała, że postępuje właściwie.
Po czułych pożegnaniach, skierowała się do taksówki. Wiedziała, że jedna przygoda w jej życiu właśnie się kończy, a druga zaczyna. Tylko nie wiedziała czy wybrała właściwą drogę....
" Musisz się przyzwyczaić do tego, że przed najważniejszymi skrzyżowaniami naszego życia nie ma żadnych znaków ostrzegawczych " - ta myśl chodziła jej ciągle po głowie..... Strasznie się bała, ale takie jest życie....
Jest pierwsza część !! :) Mam nadzieję , że spodoba się Wam. Akcja się jeszcze bardziej rozkręci w następnych częściach. Komentujcie to największa motywacja ! Jeżeli macie możliwość to również udostępniajcie bloga, będę niezmiernie wdzięczna !
Pozdrawiam Agatka :)