Po tej
sprzeczce para bardzo się od siebie odsunęła. Od tamtego czasu minęły prawie
dwa tygodnie, a oni nieustannie się mijali. Bardzo ciężko budowali relacje
między sobą, a praktycznie przez jedną głupotę wszystko pękło jak bańka
mydlana. Hana całe dnie spędzała w domu i niezbyt często wychodziła z sypialni.
Jakoś głupio jej było to tej rozmowie pokazać się swojemu facetowi na oczy. Zauważyła też, że jego coraz
częściej nie było w domu. Poza tym sypiał w salonie, więc ich kontakt był
praktycznie niemożliwy. Kobieta, jak co
dzień rano stała w łazience i patrzała na swoje odbicie. Znowu nie wyglądała
zbyt dobrze. Dzisiejszej nocy ponownie nie spała, a płakała z powodu całej tej
sytuacji. Wyrzucała sobie, że tak przedmiotowo traktowała Piotra. Nie umiała
jednak znaleźć wyjścia z tego całego impasu. Schlapała twarz zimną wodą, żeby
jakoś się otrzeźwić. Miała chociaż tyle szczęścia, że Gawryły znowu nie było w
domu. Nie musiała przynajmniej stawać z nim twarzą w twarz. Z zamyślenia
wyrwało ją głośne walenie do drzwi. Aż podskoczyła. Trochę się bała, ale poszła
sprawdzić, co się dzieje. Spojrzała przez judasza na korytarz. Właściwie
panował tam spokój, ale gdy bardziej się przypatrzyła to zauważyła znajome
brązowe kędziorki. Bez większego wahania otworzyła drzwi. Na ziemi siedziała
skulona Julka. Była cała zapłakana. Trzęsła się strasznie. Hana od razu klęknęła obok niej i delikatnie
dotknęła jej ramienia. Mała nie zareagowała, więc blondynka wzięła ją na ręce i
mocno do siebie przytuliła. Chciała, żeby się jakoś uspokoiła. Wzięła ją do
mieszkania i zamknęła. Usiadła z nią w salonie na kanapie i kołysała delikatnie
w ramionach. Nie chciała naciskać. Miała nadzieję, że Kowalska sama ponownie
otworzy się przed nią. Minęła dłuższa
chwila aż dziewczyna przestała zalewać się łzami. Lekarka spojrzała na nią
badawczym wzorkiem.
-Julka, powiem mi, dlaczego płaczesz?- zapytała delikatnie
dziewczyna.
-No, bo mój tata… Strasznie krzyczała i… Rzucał wszystkim
dookoła.- wyznała przerywając.
-Czy on Ci coś zrobił?- dopytywała łagodnie ginekolog.
-Tym razem nie. Zdążyłam uciec do Pani.- odparła drżącym
głosem.- Ale wcześniej- tak.
-Powiesz co takiego?- pani doktor nie dawała za wygraną.
-Tata zawsze denerwował się o jakieś błahostki. Parę razy
mnie uderzył, ale najczęściej mama stawała między nami i to ją bił. Zawsze
wtedy uciekałam do swojego pokoju. Zamykałam się i płakałam. Słyszałam tylko
krzyki i płacz mamy. To było straszne.- oczy brunetki ponownie zaszkliły się
łzami.
-Czy on teraz też coś chciał Ci zrobić?- drążyła z bólem
serca. Nie chciała, żeby mała ponownie przez to przechodziła.
-Tak. Uderzył mnie aż upadłam na ziemię, ale weszła mama i
tata mnie zostawił. Nie wiem, czy coś jej zrobił, bo od razu tutaj przybiegłam.
-Nie bój się. Tutaj krzywda Ci się nie stanie.- zapewniła
Goldberg obejmując ośmiolatkę mocniej.-
Poczekasz tutaj na mnie chwilkę? Zrobię Ci herbaty i się uspokoisz, a
później pomyślimy, co dalej.
Dziewczynka
tylko pokiwała twierdząco główką i posłusznie zsunęła się z kolan kobiety.
Wtuliła się w poduszki. Hana zerwała się z sofy i szybkim krokiem wyszła do
kuchni. Nastawiła czajnik z wodą i wzięła do ręki telefon. Wahała się przez
moment, gdzie powinna szukać pomocy. Ostatecznie wybrała numer Piotra. Nie
odbierał. Spróbowała ponownie z takim samym efektem. Zalała kubek gorącą wodą i
jeszcze raz zadzwoniła. Mężczyzna jednak uparcie nie odbierał jej połączenia.
Wróciła do salonu i zastała Julię, która musiała ze zmęczenia zasnąć. Odstawiła
naczynie na stolik i pogłaskała ją po głowie. Dziewczynka nawet nie poruszyła
się. Kobieta patrzała tak na nią i zastanawiała się, co zrobić. Może powinna
iść sprawdzić, czy jej matce nic się nie stało, czy jest już tam spokój. Na
pewno nie mogła patrzeć tak bezczynnie na całą tą sytuację. Musiała coś
zrobić. Bała się, bo była kompletnie sama.
Nie była dawno w takiej sytuacji. Kiedyś w wojsku widziała wiele
rzeczy, ale nie miała styczności z ofiarą przemocy domowej. Poza tym ta
sprawa z porwaniem sprawiła, że już nie była taka odważna jak dawniej. Ostatecznie
zmobilizowała się. Wzięła do ręki telefon i zadzwoniła. Tym razem bezpośrednio
do Leśnej Góry, na oddział ratunkowy. Poprosiła, aby wezwali karetkę i policję.
Podała adres sąsiadów. Mieli przyjechać, jak najszybciej. Sama obudziła Julkę i
poprosiła, żeby tutaj na nią zaczekała. Obiecała wrócić po nią, jak najszybciej
i zapewniła kolejny raz, że tutaj jest całkowicie bezpieczna. Wyszła na
korytarz zatrzaskując za sobą mieszkanie. Wchodziła powoli do góry obserwując
ruch na schodach. Gdy była na pół
piętrze, zauważyła otwarte na oścież
drzwi do domu Kowalskich. Przełknęła głośniej ślinę, a serce jej zadrżało.
Pokonała ostatnie schodki dzielące ją od wnętrza. Niepewnie przekroczyła próg. Było
cicho. Nie słyszała nawet najmniejszego szmeru. Zbliżyła się do ściany i
uważnie przyglądała się otoczeniu. Chyba jej umiejętności wojskowe zaczęły do
niej wracać. Rozglądała się. Wszędzie panował bałagan. Rzeczy leżały
porozwalane na ziemi. Wazon strącony najwyraźniej z szafki na buty i kałuża
rozlanej wody. Zaczęła iść w głąb pomieszczeń, w stronę jak jej się wydawało
salonu. Starała się niczego nie dotykać. Mogłaby zatrzeć jakieś ślady, a na to
nie mogła pozwolić. Najwidoczniej nikogo tutaj już nie było, więc wszystko
mogło pomóc ustalić wydarzenia ostatniego czasu. Zajrzała do pokoju i zobaczyła
leżącą na ziemi kobietę. Na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że ciąża
już jest bardzo zaawansowana. Około 30-letnia rudowłosa leżała nieprzytomna na
samym środku śnieżnobiałego dywanu. Z
rozcięć na wargach i głowie sączyła się krew. Hana w jednej chwili zapomniała o swoich
obawach. W tym momencie poczuła się na nowo jak lekarz. Bez wahania,
zapominając o wszelkiej ostrożności podeszła do Kowalskiej i klęknęła, aby
sprawdzić puls. Był słabo wyczuwalny. „Ale żyje. To jest najważniejsze. Nie ma
krwawienia, więc może z dzieckiem wszystko dobrze. Oby..”- pomyślała Goldberg. Nie
miała zbyt wiele możliwości. Musiała poczekać na karetkę i monitorować stan
kobiety. Usiłowała ją ocucić, ale
niestety bez rezultatów. Ułożyła ją w pozycji bezpiecznej i czekała. Poczuła silne dłonie na swoich barkach i ktoś
mocno szarpnął ją w tył.
-Co Ty tutaj, kur…, robisz dziw…?- usłyszała złowieszczy
szept, a do jej nozdrzy dotarła woń alkoholu.
Zemdliło
ją. Przeszedł ją dreszcz. Milczała jak zaklęta. Analizowała w jak beznadziejnym
położeniu się znalazła. Chyba trochę zbyt pewnie wszystko robiła i zbyt łatwo zapomniała o niebezpieczeństwie. Potrząsnął nią. Dalej nie reagowała. Pchnął ją.
Blondynka wylądowała na ziemi uderzając mocno o panele. Przymknęła oczy. Dotknęła swojej głowy.
Cholernie ją bolała. Poczuła, że facet usiadł na niej okrakiem. Ścisnął jej ręce w nadgarstkach.
-Po coś tu przylazła?- wycedził przez zęby wściekły.
Bierność
lekarki jedynie potęgowała jego złość.
Powtórzył swoje pytanie. Gdy ponownie nie uzyskał odpowiedzi, uderzył ją
w twarz. Ciężar ustąpił z jej brzucha.
Wstał. Spojrzała na niego. Jego oczy niebezpiecznie błyszczały. Miał zaciętą minę. Nie wróżyło to nic dobrego.
W jednej sekundzie mężczyzna wybuchnął. Zaczął na nią wrzeszczeć. Wyzywał ją
zadając jej kolejne ciosy pięściami. Kopnął ją ostatecznie w brzuch. Dziewczyna
skuliła się. Zacisnęła mocno powieki hamując łzy. Tym razem ból promieniował po całym jej
organizmie. Nie umiała się ruszyć. Przestał. Drżała. Szarpnął ją. Wylądowała
ponownie na plecach. Szamotała się. Próbowała jakoś wyswobodzić się. Na próżno.
Znowu poczuła, jak facet siada na niej. Przygniótł ją swoim ciężarem. Znowu
poczuła jego ohydny oddech. Znowu ją zemdliło. Czuła ten zapach potu
wymieszanego z alkoholem praktycznie tuż nad twarzą. Musiał się nad nią
nachylić. Zaśmiał się.
-Masz ostatnią szansę. Po co tutaj przylazłaś?– powiedział zaciskając
na jej szyi dłoń.
Robił to coraz silniej. Brakowało jej tchu.
Nawet, jakby chciała, to nie miałaby szansy się odezwać. Starała się odciągnąć
jego rękę, ale nie miała siły. Wszystko
ją bolało. Nie dość, że miała teraz świeże ślady pobicia na ciele to dawały o
sobie znać poprzednie urazy. Miała nadzieję, że uprzednio pęknięte żebro przyjęło
uderzenia i się nie złamało. Nie potrafiła rozeznać już, co tak naprawdę w tej
chwili jej dolega. Facet nie odpuszczał. Rozpaczliwie starała się łapać hausty
powietrza. Puścił.
-Mam lepszy pomysł.- kontynuował.-Skoro już tutaj trafiłaś
to może będzie z Ciebie większy pożytek niż z niej.- stwierdził kiwając w
kierunku poturbowanej żony.
Położył
jej dłoń na policzku, a drugą zbliżył do jej dekoltu. W głowie Hany zaczęło się
kotłować tysiące myśli. Wiedziała, do czego to zmierza. Miała jakieś cholerne Deja
Vu. Czy ona naprawdę nie mogła mieć spokoju? Facet chce ją zgwałcić. Ba. Był to
kolejny, który chce to zrobić, a ona nie ma siły. Jest bezbronna. Znowu. To
chyba jakieś fatum. Dotykał jej. Był
obrzydliwy. Wstrzymała oddech. Pod powiekami ponownie zbierały jej się łzy. Chciała wyć z rozpaczy. Myślała o jego żonie, która leżała trochę dalej
od niej. O dziecku, które ta kobieta nosi pod sercem. Nie wiedziała, w jak
ciężkim są stanie. Zaczął ją rozbierać.
Włożył dłoń w jej spodnie. Tego było zbyt wiele. Coś w niej pękło. Przestała się bać. W jednym momencie poczuła
niewyobrażalną siłę. Otworzyła oczy. Spojrzała oprawcy w twarz. Jego bezczelny
uśmiech. Zagotowało się w niej. Nie
wiedziała, czy to akt desperacji z jej strony, czy cokolwiek innego, ale
zebrała siły, jakie miała w sobie. Odepchnęła go. Skutecznie. Zrzuciła go z
siebie. Wylądował zdezorientowany na ziemi. Niewiele myśląc wstała. Działała jak w jakimś transie. Nic nie czuła.
Chyba adrenalina dobrze na nią zadziała. Zbliżyła się do kobiety i sprawdziła
puls. Nadal był.
-Chcesz skończyć tak jak ona?- krzyknął jej wprost do ucha
ciągnąc ją za blond włosy.- Lepiej bądź grzeczna, bo inaczej…
-Bo inaczej co?- odzyskała głos.
Ponownie
go odepchnęła. Patrzała na niego złowrogo. Była pewna siebie, jak dawna ona. Rozjuszyła go. Rzucił się na nią.
Zaczęli się szarpać. Biła go na oślep, ale skutecznie. Musiał być zaskoczony jej oporem. Przewróciła
go na plecy. Czuła jak po jej wardze
kapie strużka krwi. Nie obchodziło ją to. Musiała z nim walczyć. Musiała zrobić
coś, aby nie przeszkodził jej kolejny raz. Zaczęła tracić siły. Każdy jej cios
był słabszy. Dyszała. Wyczuł chwilę i ponownie
zaatakował. Powalił ją na kolana. Nie umiała
już się bronić.
-Zapłacisz mi za to.- syknął.
Oplótł
dłońmi jej szyję. Zacisnął je z całej siły. Była pewna, że to nie skończy się
dobrze. Słaniała się na nogach. Traciła oddech. Zamroczyło ją. Z każdą chwilą
przed oczami robiło jej się ciemniej.
Uścisk tego faceta nie słabł. Poczuła jak ląduje na ziemi. Nie miała
siły. Zamknęła mimowolnie oczy. Zaczęła odpływać. Miała świadomość, że to już
jej koniec. Starała się jak tylko mogła. Chciała się przemóc, ale to było za
dużo. Jej ciało odmówiło posłuszeństwa. Modliła się o cud. Wydarzenia sprzed
kilu tygodni znowu wróciły. Było identycznie, jak wtedy. Jedyną różnicą było
to, że teraz nic już nie mogło jej uratować.
Witajcie! Nie ma dla Nas już żadnego wytłumaczenia. Mamy nadzieję, że na kolejną część nie będziecie musieli zbyt długo czekać. Pozdrawiamy! Agatka & Agnes
super piszcie dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńCo dalej ? Szybko Next prosimy
OdpowiedzUsuńnoooo nieeee, ale przeciez zaraz przyjedzie Piotr z PR i policja, prawda? i ją uratują???? musi tak byc!
OdpowiedzUsuńa calosc jak zawsze wysmienita :)
L.
świetne :d szkoda że na wasze opo trzeba tak długo czekac bo są taki fajne :D oby Piotr ją uratował :D
OdpowiedzUsuńW końcu dziewczyny. Teraz szybko next bo przerwać w takim momencie...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziewczyny normalnie brak mi słów przeczytałam to wczoraj w nocy i oczywiście jak to ja jak już coś takiego czytam czułam się jakbym stała obok i to obserwowała i oczywiście potem był problem z zaśnięciem po takiej dawce emocji i teraz to ja muszę za dnia czytać te wasze opowiadania :)) czekam na kolejną część oby szybko Pozdrawiam Emilia
OdpowiedzUsuńsuper opowiadanko. Szybko next
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest super, już nie mogę doczekać się dalszej części. mam nadzieję że nie każecie znowu czekać miesiąc czasu na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNo i gratuluje wyróżnienia bloga przez p. Kamillę :)
czekamy na nexta świetnie piszecie tylko szkoda że tak rzadko dodajecie opowiadania :/
OdpowiedzUsuńkiedy będzie następny next
OdpowiedzUsuńniesamowite !!! nie mogę się doczekac nexta <3 oby byl szybko <3
OdpowiedzUsuńto jest po prostu ciekawe! :D
OdpowiedzUsuńDawajcie nexta!!!!!
OdpowiedzUsuńszybko poproszę next bo to jest ciekawe co się pojawi w nim
OdpowiedzUsuńgdzie next bardzo prosimy
OdpowiedzUsuńniezle prosze szybko o nexta ;-)
OdpowiedzUsuńnie ma to jak przerwac w takim momencie :-)
No to ciekawe czy Piotr ją uratuje a może policja ?? Szybko next ;*
OdpowiedzUsuńpostarajcie sie szybko dodac next'a plisss ;-)
OdpowiedzUsuńKiedy można się spodziewać nexta
OdpowiedzUsuńŚwietne opo :)
OdpowiedzUsuńDajcie nexta szybko !!!!
cudne opowiadanko aż chce się czytać. Kiedy next będzie
OdpowiedzUsuńNo to robi się ciekawie ... ;D
OdpowiedzUsuńGenialne !!! Nexta prosimy ;*
OdpowiedzUsuńGenialne! Mam nadzieje, że szybko będzie next?
OdpowiedzUsuńDZIEWCZYNY!! Może to juz czas na kolejną częsc?
OdpowiedzUsuńkiedy next ?? :D
OdpowiedzUsuńBłagam <3
OdpowiedzUsuńbardzo mi smutno, że nie ma kolejnego nexta :( dziewczyny, napsizcie chociaz kiedy mozna sie spodziewac?
OdpowiedzUsuńKiedy next????
OdpowiedzUsuńczemu nie dodajecie żadnego nexta kiedy coś się pojawi
OdpowiedzUsuńKiedy będzie kolejny next?
OdpowiedzUsuńDziewczyny co z wami?
Kiedy pojawi się jakiś next czemu nic nie dodajecie
OdpowiedzUsuńDziewczyny kiedy kolejny next ? :D
OdpowiedzUsuńkiedy się pojawi jakiś next cały czas sprawdzam i nic nie dodajecie
OdpowiedzUsuńKiedy będzie next??? Dodajcie jak najszybciej!!!
OdpowiedzUsuńdajcie next prosze
OdpowiedzUsuńkiedy dodacie???????
OdpowiedzUsuńdziewczyny ile mozna czekac????
OdpowiedzUsuńDziewczyny co z wami czemu nadal nie ma NEXTA miał się szybko pojawić
OdpowiedzUsuńCzy mogę wiedzieć z jakiego filmu jest to zdjęcie gdzie Kamilla leży na podłodze związana ?!?
OdpowiedzUsuń