Tegoroczna zima zapowiadała się bardzo mroźnie i śnieżnie. Warszawskie
ulice stawały się jeszcze bardziej zakorkowane niż ma to miejsce zazwyczaj. Wszechobecne zaspy powodowały niemałe
utrudnienia zarówno dla kierowców jak i pieszych. W jednym z korków stała
właśnie Hana. Wszyscy dookoła pieklili się niesamowicie to na ciągle czerwone
światło, a to na współuczestników ruchu, którzy akurat w tej chwili otrzymali
prawo jazdy i niekoniecznie potrafią poradzić sobie w takich warunkach
atmosferycznych. Jej jednak w tej chwili to nie interesowało. Życie dr Goldberg
nabrało nowego tempa. Od ponad dwóch miesięcy cieszyła się spokojem u boku
Piotra. Liczyła się dla nich teraz tylko chwila, każdy wspólny moment. Wszystko im się układało. Była szczęśliwa.
Dogadywali się ze sobą nad wyraz dobrze. Wszelkie sprzeczki i problemy poszły
jakby w niepamięć. Podobnie jak wydarzenia, które do niedawna nie pozwalały
Hanie o sobie zapomnieć i w jej głowie wracały niczym bumerang. Wszystko się
wyciszyło. Jechała właśnie z dyżuru do
domu. Dzisiaj z Gawryłą miała ustalić, w której restauracji urządzą skromny
poczęstunek z okazji ich ślubu. Krótko po jej powrocie do szpitala zdecydowali
się na ustalenie daty ślubu. Termin przypadł im dosyć szybko, gdyż akurat jedna
z par zrezygnowała i wskoczyli w jej miejsce. Sakramentalne „tak” mieli
powiedzieć sobie w ostatnią sobotę przed Bożym Narodzeniem. Jej myśli krążyły właśnie wokoło tego tematu.
Dojeżdżała właśnie pod ich blok. Za oknem była już szarówka. Zamknęła
drzwi samochodu i spojrzała w górę. Ujrzała zapalone światło. „Pewnie Piotr
wrócił już do domu.”- pomyślała i skierowała swoje kroki do mieszkania. 10
minut później po uporaniu się z wyjątkowo złośliwą sąsiadką w windzie ściągała
w przedpokoju buty i płaszcz.
-Cześć Piotr!- krzyknęła w progu salonu.
Odpowiedziała
jej cisza. Weszła głębiej i ujrzała swoje faceta śpiącego na kanapie z pilotem
w ręce. Wyglądał uroczo z rozczochraną czupryną i specyficznym grymasem na
twarzy. Roześmiała się w duchu i poszedł do niego. Cicho usiadła u jego boku i
delikatnie musnęła jego wargi. W mgnieniu oka poczuła na plecach jego dłoń i w
jeden chwili znalazła się na jego kolanach. Z zamkniętymi oczami całował ją
dalej. Blondynka prawie zaśmiała się na głos.
-Przestań! Co Ty robisz?- próbowała się wyswobodzić z jego
ramion.- Czy Ty jesteś całkiem normalny? Dopiero wróciłam do domu, a Tobie
zbiera się na amory?
-No tyle czekania to muszę sobie jakoś wynagrodzić.-
powiedział otwierają oczy, ale mimo to nie puścił jej.
-No ja rozumiem, że po nocnej zmianie to Ty już jesteś
wyspany, ale może chociaż dasz mi się napić i coś zjeść, bo padam totalnie.
-Pozwolę, pozwolę. W kuchni jest obiad.
-To ja może pójdę i zrobię sobie herbaty, a Ty poszukaj
czegoś w TV.
-Wiesz ja mam lepsze propozycje niż oglądanie TV, ale może
lepiej faktycznie sobie pojedz i czegoś się napij, bo nie będziesz miała siły.-
stwierdził puszczając jej oczko.
Rozbawił ja
całkowicie. Wstała z miejsca i ruszyła do kuchni. Szybko zgarnęła posiłek i
wróciła do narzeczonego. Usiadła na
brzegu sofy i wcisnęła swoje nogi wprost na brzuch bruneta. Musiała się jakoś
odprężyć. Wygodniej usadowiła się w rogu. Zaczęli rozmawiać o zbliżającym się
ślubie. Gawryło od rana przeszukiwał Internet
w nadziei, że uda mu się znaleźć jakąś knajpkę blisko Pałacu Ślubów w dosyć
przystępnej cenie. Miał kilka typów. Opowiedziała mniej więcej o tych miejscach
i ustalili, że gdy tylko oboje będę mieć wolne to zrobią sobie po nich objazd i
zarezerwują któreś z nich. Lekarkę
zaczął morzyć sen. Położyli się wcześniej spać.
Na
przygotowaniach mijały im kolejne dni. Hana mając kilka dni wolnego zdążyła
kupić już sukienkę na ślub. Wybrała skromną przed kolano sukienkę z długim rękawem
o delikatnym kolorze ecru. Dodatkowo wypisała i wysłała zaproszenia do rodziny
i znajomych, z których część z nich zapowiedziała już swój przyjazd. Ludzi nie
miało być dużo. Może 25- 30 osób.
Był właśnie
piątek. Tego ranka Piotr musiał wyjść wcześniej na dyżur. Była sama w domu.
Obudziła się gwałtownie. Było jej strasznie niedobrze. Zerwała się z łóżka i
pobiegła do łazienki. Z dobre 10 minut później siedziała na zimnych kafelkach
zlana potem. Bardzo ją mdliło. Kolejny z resztą już raz. Musiała chwilę
ochłonąć. W głowie zaczęła jej świtać pewna myśl. Z czego do końca nie była
zadowolona. Wstała powoli i sięgnęła na półkę z lekami. Wciągnęła spomiędzy
nich pudełko. Wysypała zawartość na blat i analizowała sens swojego
postępowania. Te 15 minut ciągnęło się dla niej niemiłosiernie. Siedziała na
krawędzi wanny i obserwowała trzy wykonane testy. W jej oczach stanęły jej łzy,
gdy zorientowała się, że na płytkach testów pojawiają się po dwie czerwone
kreski. Była przerażona. Nie chciała mieć dziecka, a teraz jest w ciąży.
Zachowywała się jak w transie. Nie potrafiła znaleźć sobie
miejsca w domu. Żadnego absorbującego zajęcia, które pomogło by jej zapomnieć o
maleństwu, które rozwijało się w niej, ani o rozmowie z Piotrem, którą musiała
jak najszybciej przebyć. Zastanawiała
się cały czas co zrobić. Wiedziała jedno, że nie chce i nie będzie matką dla
tego dziecka. Za dużo miała obaw, które w dalszym ciągu, choć uśpione to jednak
się w niej tliły. Poszła do pracy. Dyżur nie należał do łatwych. Miała całe tabuny pacjentek, które wymagały
natychmiastowej pomocy. Unikała Gawryły przez cały czas w szpitalu. Nie
potrafiła spojrzeć mu w tej chwili w oczy. Punkt 17 czekała pod szpitalem. Para
miała razem wrócić do domu. Siedziała na ławce i obserwowała bawiące się
nieopodal na placu zabaw dzieciaki. Brunet po chwili przyszedł. Patrzał uważnie
na nią. Nie zwróciła najmniejszej uwagi na jego obecność. Pociągnął ją
delikatnie za rękę w stronę samochodu. Nie wypuszczał jej dłoni. Była jakaś
nieswoja. Milcząca. Pod skórą czuł, że ma jakiś problem, o którym trudno jej
rozmawiać. Bał się, że znowu skończy się to dla nich źle. Wrócili do domu.
Blondynka całą drogę do mieszkania pogrążona była w swoich myślach. Starał się
jakoś nawiązać z nią rozmowę, ale ona nie zwracała na niego uwagi. Nie słuchała
go. Podobna atmosfera towarzyszyła im również w mieszkaniu. Miotali się z kąta
w kąt. Późnym wieczorem kobieta zebrała się na odwagę. Uznała, że faktycznie
nie może przemilczeć tego swojego zachowania. Poza tym obiecali sobie
szczerość, a on zna jej obawy, więc nie
powinna bać się przynajmniej jego. Siedział w salonie. Przeglądał coś w
laptopie. Przysiadła u jego boku.
-Piotr?- zapytała nieśmiało.- Możemy porozmawiać?
-Jasne!- odparł odkładając komputer na stolik i obrócił się
w jej stronę opierając głowę na swoim ramieniu przykładając dłoń do jej
policzka.- Coś się stało? Cały dzień zachowujesz się jakoś inaczej.
-Nie wiem jak mam Ci to powiedzieć.- zaczęła zmieszana.-
Jestem w ciąży. Będziemy mieć dziecko. Będziemy rodzicami.
-To wspaniale!- wykrzyknął entuzjastycznie.- To doskonała
wiadomość. Nie cieszysz się? Będziemy mieć pełną rodzinę. Damy sobie radę.
-Mówiłam Ci, że ja nie chcę mieć dziecka. Nic się w tej
kwestii nie zmieniło.
-Więc, co w tej sytuacji zrobimy? To jest nasze dziecko.
Chyba nie chcesz…?- dodał uważnie ją obserwując.
-Nie wiem, Piotr. Muszę to przemyśleć. Musimy razem podjąć
jakąś decyzję. – ucięła temat i mocno wtuliła się w niego.
Objął ją. Nic
już nie mówił. Uciekli myślami w przyszłość. Mieli przed sobą trudny czas.
Agnes&Agatka
Ale się cieszę że wrociłyście dziewczyny :*
OdpowiedzUsuńNareszcie!!! Tak długo czekałam na tą część!!!! Boska <33
OdpowiedzUsuńW końcu wróciłyście cieszę się że dodaliście next mam nadzieję że częsciej teraz będziecie dodawać
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że powróciłyście.
OdpowiedzUsuńKiedyś powiedziałabym, że warto było czekać, a teraz mam nadzieję, że wakacyjne plany nie pokrzyżują wam planów i będziecie miały czas na pisanie kolejnych rozdziałów.
Powodzenia i udanych wakacji...
Również cieszę się z powrotu do pisania. Od stycznia ze swojej strony przygotowywałam niespodziankę, ale z tym musicie jeszcze poczekać. Tymczasrm mam nadzieję, że będzie coś pojawiać się częściej, ale ze względu na moją pracę może być o to trudno. Ta część napewno nie spełnia moich oczekiwań, więc kolejną postaramy się napisać lepiej. Dzięki za komentarz i trzymaj się ciepło!!! / Agnes
UsuńCzekam na nexta
OdpowiedzUsuńMój komentarz jest chyba zbędny, prawda? :D Wy wiecie! :*
OdpowiedzUsuńWiemy!! Ale i tak kiepska część. Kolejne mam nadzieję będą lepsze. Czekamy też na twoje. :D <3 / Agnes
UsuńNo to teraz czekamy na next
OdpowiedzUsuńSwietne szybko next ♥♥♥
OdpowiedzUsuńJejku nareszcie wróciłyście z tymi cudownymi opowiadaniami :) Myślałam że się nie doczekam a tu proszę kolejny świetny next !!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następne opo
uwielbiam to Wasze opowiadanie, ale to już wiecie :)
OdpowiedzUsuńCzyżbyś to Ty udostępniła naszego bloga na fb na stronie z blogami o HaPi? Pozdrawiam i dziękuję za wsparcie! :)) / Agnes
Usuńnieee to nie ja :)
UsuńSpoko! :D Czyli jednak nie ten strzał. ;) /Agnes
Usuńno nie.. :P
Usuńale kiedyś już Ci się udalo, Sherlocku :PP
(może wiesz o czym mówię ^.- ) :D:D
Czyżby chodziło o forum? Że L to Ty? ;)) Bo chyba nic innego nie pamiętam. :D /Agnes
Usuńtak, tak :D
UsuńTak! To faktycznie był rzut na taśmę wtedy. ;) / Agnes
UsuńHej ! ;)
OdpowiedzUsuńTo ja założyłam tę stronę z blogami ! :3 Jest wiele fanów HaPi, którzy kochają czytać blogi ale nie wiedzą do końca o ich istnieniu. Mam nadzieję,że nie macie mi za złe,że udst waszego bloga ! ;)
#A
Witaj! Nie! Nigdy w życiu. Jestem bardzo wdzięczna i Agatka zapewne również. Bardzo dziękujemy! Miło nam, że go tam dodałaś, podobnie jak bloga Martyny z relacjami. :)) Pozdrawiam! i Jeszcze raz dziękuję! :)) / Agnes
UsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńA ja tam już nie mam słów do waszego opowiadania... jest świetny i wy to wiecie! :D
OdpowiedzUsuńKiedy pojawi sie nastepny next. Kazdy wie ze to opowiadanie jest boskie:-) :-) :-)
OdpowiedzUsuńNEXT
OdpowiedzUsuńKiedy można spodziewać się nexta ??
OdpowiedzUsuńNEXT
OdpowiedzUsuń