Z wybiciem 21 Hana wkroczyła do swojego mieszkania. Szczęśliwa, że
wreszcie jest w domu, opadła na kanapę w salonie. Dawno nie miała tak
ciężkiego, pierwszego dnia po urlopie. Tak jakby wszystkie pacjentki
zmówiły się akurat na ten termin. Jedyny plus to chyba poranne spotkanie
z Marią w lekarskim. Minęło już tyle lat, odkąd się zaprzyjaźniły.
Poznały się, gdy Hana była na kontrakcie w Nigerii. Wówczas jako młoda
mężatka była szczęśliwa, pełna życia. Bardzo łatwo złapała wtedy kontakt
z Marysią, z którą pracowała w jednym szpitalu. Ona jako ginekolog, a
Szczawińska jako chirurg pochodząca z kraju ojca Goldberg. Dzięki niej
dziewczyna dowiedziała się sporo na temat współczesnych realiów życia w
Polsce, no i nieco podszkoliła język. Przypomniała sobie imprezy, na
które chodziły i wieczorne pogaduchy przy winie. Zdążyły się bardzo
dobrze poznać. Maria wyjechała kilka tygodni przez wszystkimi
wydarzeniami z Jamesem. Od tamtego czasu bardzo rzadko kontaktowały się
ze sobą, a tutaj nagle taka w sumie miła niespodzianka. Poprawił jej się
trochę nastrój. Powoli wstała i udała się do łazienki. Wzięła długi,
gorący prysznic. Krople wody zadziałały po prostu jak balsam na jej
mięśnie- czuła, że jest strasznie spięta. Zjadła lekką kolację i poszła
do sypialni. Zaczęła czytać, ale szybko zmógł ją sen.
Piotr natomiast wstał o 19. Był niesamowicie wypoczęty. Tego
wieczora umówił się z nową lekarką- Szczawińską. Znali się w sumie może z
dwa tygodnie i całkiem dobrze dogadywali się. Jak na niego dosyć szybko
otworzył się przed nią. Zwierzył się ze swoich problemów. Z resztą ona
także opowiedziała mu trochę o sobie. Po studiach wyjechała za granicę.
Miała podobne sercowe zawirowania- nieszczęśliwie zakochała się i
musiała przed tym uciec, więc wróciła do Polski. Wiedział, że rozumiała
go. Około 21 usłyszał dzwonek. Rzucił jeszcze raz okiem na swoje
mieszkanie, które starał się ogarnąć przez ostatnią godzinę. Poszedł
otworzyć drzwi. W progu stała oparta o futrynę średniego wzrostu kobieta
o kruczoczarnych włosach i roześmianych, zielonych oczach.
-Hej Piotr!- przywitała się dziewczyna.
-No cześć Marysiu! Wchodź do środka.- odpowiedział z uśmiechem Piotr. Udali się do salonu.
-Napijesz się czegoś?- gościnnie zapytał mężczyzna.
-Nie, dzięki. Ja tylko na chwilę. Mówiłeś, że chcesz o czymś pogadać.- uśmiechnęła się do niego serdecznie.
-No tak. Chodzi mi o tą dziewczynę.
-Tą jedyną, którą kochasz?- Piotr przytaknął głową, więc kontynuowała- Rozmawiałeś z nią w końcu tak jak Ci radziłam?
-Nie. Hana po prostu mnie unika. Jest kompletnie zobojętniała.- odparł mężczyzna patrząc w podłogę.
-Hana? Jaka Hana?- zapytała zdziwiona Maria.
-No fakt. Nie wiesz, kto to, bo ona dopiero wróciła z urlopu. Pracuje z nami w Leśnej Górze na ginekologii.- wyjaśnił szybko.
-Zakochałeś się w Hanie Goldberg? No nie wierzę.
-Znasz ją?
-Tak. Stare, dobre czasy. Poznałyśmy się na kontrakcie, ale od czasu
mojego powrotu do kraju rzadko rozmawiałyśmy. To ci szczęściara, ale że
się nie pochwaliła- powiedziała kobieta delikatnie uśmiechając się.
Czas minął im dosyć szybko. Rozmawiali jeszcze trochę. Kobieta kolejny
raz namawiała go, żeby porozmawiał z Haną. Piotr postanowił sobie, że
musi się jutro z nią rozmówić. Uwierzył, że jest w stanie przekonać ją.
Pożegnali się i Marysia wyszła. Gawryło powrócił na swoją sofę i zaczął
układać sobie w głowie to, co powie ukochanej. Uznał , że to ostatnia
próba walki o ich związek.
Maria po wyjściu od chirurga stanęła po drugiej stronie ulicy. Schowała się w cieniu i spojrzała w okno Piotra. „ Cholera jasna! Po co ja się zgodziłam? Ta dwójka nie zasługuje na to. Tyle dobrze, że on mi o wszystkim opowiedział.”-
pomyślała dziewczyna. Hana to mimo wszystko jej przyjaciółka. Piotra
też zdążyła polubić. Wiedziała, że musieli tworzyć świetną parę. Rzuciła
okiem na zegarek. „Czas się zameldować.”-
stwierdziła i wyjęła telefon. Włączyła go wsiadając do samochodu.
Wybrała szybko odpowiedni numer. Po kilku sygnałach usłyszała głos po
drugiej stronie:
-…
-Tak, tak. Właśnie wyszłam.
-…
Wszystko jest tak, jak ustaliśmy.
-…
-Przecież mówię Ci. Niczego się nie domyśla- ufa mi i na pewno się do niej nie zbliży.
-…
-Co? Ale dlaczego chcesz to przyspieszyć?
-…
- Ok, ok. Nie wściekaj się. To przecież Twój plan i tak, jak obiecałam będę ich trzymać od siebie z daleka.
-…
- Dobrze. Będę czekać na dalsze instrukcje.
Kobieta rozłączyła się i wyłączyła telefon. Rzuciła nim na siedzenie
pasażera i skrzyżowała ręce na kierownicy opierając o nie głowę.
Strasznie była wściekła na siebie, że zgodziła się na to wszystko.
Zaskoczyło ją to, co zastała na miejscu, bo z opowieści wynikało, że
jest inaczej. „Oby wszystko poszło tak, jak powinno, bo sobie nie daruję. Zostało tak mało czasu, a ja muszę jeszcze załatwić tyle rzeczy.”- pomyślała snując wizję na najbliższe kilka dni albo nawet tygodni. Odpaliła silnik i ruszyła. Musiała się spieszyć.
Goldberg i Gawryło natomiast spali w najlepsze- nieświadomi najbliższych
wydarzeń. Śnili o sobie wzajemnie i być może dlatego każde miało
lepszy humor niż zwykle. Oboje zaczynali dyżur o 9. Po trudnym poranku
Hana dotarła do szpitala kilkadziesiąt minut przed dyżurem. Ruszyła do
lekarskiego. Nikogo tam nie zastała, więc poszła się przebrać.
Rozbierając się za parawanem usłyszała kroki, a następnie głosy Marii i
Piotra.
-Cieszę się Piotr.- powiedziała wyraźnie zadowolona kobieta.
-Naprawdę dziękuję Ci za wczoraj- odparł Piotr.
W tym samym momencie Hana wyszła zza parawanu. Momentalnie zatchnęło
jej w gardle, a w sercu coś zakuło. Gawryło stał oparty o biurko, a
Marysia była wtulona w niego. W Goldberg wprost gotowało się z
zazdrości. Bolał ją ten widok, ale nic nie mogła poradzić. Rzuciła
szybkie „Cześć” i wyszła z
lekarskiego. Łzy cisnęły jej się do oczu. Postanowiła, że uspokoi się u
siebie w gabinecie. Mężczyzna, kiedy tylko usłyszał ukochaną, puścił
lekarkę i wybiegł za dziewczyną na korytarz. Próbował ją zatrzymać,
wołał, ale zniknęła mu z oczu za drzwiami oddziału ginekologicznego.
Poczuł czyjąś dłoń na ramieniu. Spojrzał w oczy pani chirurg.
- Piotr, nie martw się. Porozmawiam z nią.- uśmiechnęła się do niego
Marysia- przynajmniej masz pewność, że nie przestała Cię kochać. Jest
zazdrosna.
Mężczyzna przytaknął jedynie głową. Nie miał na nic innego siły.
Przebrał się i poszedł na izbę, gdzie za 10 minut zaczynał swój dyżur
Przez najbliższe kilka godzin oboje mieli nawał pracy- zero wytchnienia.
Hana odebrała kilka porodów. Natomiast Piotr, oprócz kilkudziesięciu
pacjentów na izbie przyjęć, wykonał dwa pilne zabiegi. Zbliżała się już
17 oznaczająca dla Goldberg koniec dyżuru. Siedziała w swoim gabinecie i
wypełniała kartę ostatniej na dzisiaj pacjentki, która przed chwilą
wyszła. Usłyszała pukanie, a do środka weszła Maria.
- Hej Hana. Masz chwilę? Chciałabym z Tobą porozmawiać- zapytała brunetka.
- Hej. Ja…- nie zdążyła odpowiedzieć, bo do gabinetu wpadła jedna z pielęgniarek.
- Pani doktor! Doktor Gawryło potrzebuje pilnej konsultacji
ginekologicznej. Kobieta w zaawansowanej ciąży- stan zagrożenia życia.
Witamy! Chciałybyśmy prosić Was o komentarze- jest to dla nas ważne! Jeszcze raz powtórzymy, iż na razie przenosimy z forum części opowiadania, aby Ci, którzy go tam nie czytali wiedzieli, o co chodzi w kolejnych rozdziałach. Jeśli będziecie bardzo aktywni w weekend pojawi się nowy rozdział, czyli kontynuacja "Konfliktu". Pozdrawiamy! Agatka&Agnes
czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńoke oke ja czekam!! baaaaardzo!!!!
OdpowiedzUsuńL.
nni tez, ale boją się po prostu tego napisac xd
a! i czy da się usunac te wpisywanie kodow z obrazka gdy dodaje się komentarz? :)
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuń