Od czasu, kiedy Hana pierwszy raz dopuściła do siebie Piotra
minął już przeszło tydzień. Para mimo, że mieszkała ze sobą to jednak zaczęła
się od siebie odsuwać. Ogromny wpływ miało na to zachowanie lekarki, która całkowicie
odcięła się od świata. Całymi dniami przesiadywała w domu ograniczając się do
bezczynnego leżenia w łóżku i wpatrywania się w błękit nieba za oknem. Ciągle była na zwolnieniu lekarskim. Takie
postępowanie ukochanej martwiło Piotra. Kompletnie jej nie poznawał. Dla niego
to nie była ta sama doktor Goldberg, co kiedyś. Chociaż z drugiej strony
rozumiał, jak wielką musi przeżywać traumę. Zastanawiał się, co ten psychopata
musiał jej tam robić. Jeszcze do tego
nękające kobietę, co noc straszliwe
koszmary przypominające jej każdą chwilę porwania.
Tego ranka, praktycznie jak co dzień, blondynka obserwowała
wschód słońca za oknem. Dochodziła dopiero 4, a sny nie pozwalały jej spokojnie
spać. Żałowała, że nie ma przy niej Gawryły, ale nie umiała się względem niego przełamać. Jej zły
nastrój spotęgowany bólem głowy, dodatkowo psuła perspektywa dzisiejszych badań
u Sambora i Darka. Od nich zależało, kiedy wróci do względnie normalnego życia,
za którym właściwie nie tęskniła. Szpital i jej praca, które dotychczas były
dla niej priorytetem, straciły
całkowicie swoją ważność. Bała się ludzi, dlatego też najchętniej zostałaby na
zawsze tutaj- w domu, w którym czuła się najbezpieczniej. Była pewna tylko
jednego. To ze względu na Piotra i jego opiekę jest jej w tym miejscu dobrze. Z
drugiej strony szalenie źle czuła się z tym, że brunet przejmował się nią i
obwiniał się za całe zło, które ją spotkało. Wiedziała, że podświadomy lęk,
który towarzyszy jej od czasu porwania, niszczy miłość będącą między nimi.
Chciała to pokonać, ale nie umiała. Postanowiła, że znajdzie sposób, żeby to
zmienić. Leniwie przeciągnęła się na łóżku kolejny raz ziewając. Wstawała z
łóżka i poszła do łazienki. Nieustannie, z każdym ruchem towarzyszył jej ból-
niemal we wszystkich częściach ciała. Wzięła szybki, orzeźwiający prysznic
uważając na opatrunki. Wróciła do sypialni i z szafy wybrała najwygodniejszy
zestaw ubrań. Przebrana w luźną koszulkę
z długim rękawem i granatowe jeansy ruszyła do kuchni chcąc zrobić śniadanie.
Przechodząc przez salon rzucił jej się w oczy widok śpiącego mężczyzny na
kanapie. Serce jej się krajało. Wiedziała, jak on bardzo się dla niej poświęca. Leżał na wpół odkryty
na niewygodnej sofie i jeszcze ani razu odkąd tak się dzieje nie narzekał na
to. Pamiętała dokładnie, jak bardzo nie
lubił spać w salonie. Spuściła wzrok i poszła do kuchni. Krzątała się tam
starając zachowywać jak najciszej. Prawie półgodziny później kończyła już
przygotowywać posiłek. Nakładając ostatnie kanapki na talerze poczuła na swoim
ramieniu dłoń.
-Cześć! Już nie śpisz?- usłyszała za sobą zaspany głos
chirurga.
-Hej. Nie mogłam już wysiedzieć w łóżku, więc postanowiłam
zrobić nam śniadanie.
-Wiesz, że nie musiałaś?
-Ale chciałam.- rzuciła kobieta odwracając się w jego stronę
odwzajemniając delikatnie jego uśmiech.-Siadaj, bo kawa wystygnie.
Mężczyzna wykonał posłusznie polecenie dziewczyny.
Pozytywnie zaskoczył go ten ranek. Miał nadzieję, że to krok ku normalności.
Chwilę później oboje już siedzieli i zajadali się kanapkami. Ukradkiem
spoglądali na siebie.
-Pamiętasz, że masz dzisiaj badania?- zapytał Piotr.
-Tak. O 11.
-Chcesz, żebym był tam z Tobą?
-Nie obraź się, ale wolałabym być tam sama. Przecież i tak
masz dyżur.
- Wiem, ale to nie problem.
-Nie Piotr. Będzie lepiej, jeśli zajmiesz się pacjentami.
-Jak chcesz. Później mi wszystko opowiesz?
Hana nic na to nie odpowiedziała. Pokiwała jedynie
twierdząco głową. Sprzątnęła naczynia. Mężczyzna obserwował każdy jej ruch.
-Lepiej będzie jak się pospieszysz. Niedługo zaczynasz
dyżur.- stwierdziła Goldberg.
-Cholera! Masz rację.- rzucił Gawryło i zerwał się, by przygotować się do wyjścia.
Kobieta oparta o kuchenny blat przyglądała się komicznemu
widokowi Piotra, który starał się ogarnąć, by nie spóźnić się do pracy. Po
niecałych 15 minutach została sama w mieszkaniu. Dochodziła już 8. Do wyjścia
zostały jej przeszło 2 godziny. Blondynka próbowała znaleźć sobie jakieś
zajęcie. Chodziła jednak cały czas rozkojarzona, spięta. Bała się tych badań. Nie
dość, że dalej miała fobię na punkcie ludzi to nie chciała, żeby coś się w jej
życiu teraz zmieniło. Nie była na to gotowa. Miała nadzieję, że jeszcze dużo
czasu minie zanim będzie zmuszona wrócić do rzeczywistości. Ostatecznie na
takich rozmyślaniach spędziła cały czas. Krótko przed 10 wyszła z domu.
Zmuszona była jechać swoim samochodem, który dotychczas stał nieużywany pod
mieszkaniem Piotra. Bez pośpiechu wsiadła i ruszyła w stronę Leśnej Góry. Dotarła na miejsce praktycznie w ekspresowym
czasie. Już od parkingu wiedziała, że przykuwa wzrok każdej napotkanej osoby.
Przez prawie godzinę przechodziła u Sambora wszelkie możliwe badania. Sama nie
do końca rozumiała, po co, ale ostatecznie ucieszyło ją to, że dostała od
lekarza kolejne zwolnienie. Ulżyło jej też z powodu tego, że nie spotkała
Piotra. Nie chciała z nim rozmawiać przy świadkach. Zbyt bardzo zamknęła się w
sobie. Cały czas krążyła jej po głowie pewna myśl. Ciągle wahała się, ale
jednak coś ją podkusiło i swoje kroki skierowała w stronę oddziału
ginekologicznego. Spełniając poranne –postanowienie. Już od powrotu do domu bała się konsekwencji,
które dla niej mógł nieść gwałt. Tym
razem jednak odważyła się to sprawdzić. Zapukała do gabinetu Wójcika. Usłyszała
głośne „Proszę!” i niepewnie uchyliła
drzwi.
-Hej Darek! Mogę zająć chwilę?
-Hana? Cześć! Jasne, oczywiście.- odpowiedział jej
ginekolog.
-Mógłbyś mi zrobić badania? Chciałabym sprawdzić, czy
wszystko jest ok.
-A coś się stało?- zapytał zaniepokojony mężczyzna.
-Nie. Nic się nie stało.- zaczęła wymyślać na poczekaniu
Hana.- Po prostu chciałabym się upewnić, czy…
- Ok. O nic nie pytam.- przerwał jej lekarz uśmiechając się
szeroko.- Mam nadzieję, że Wam się
ułoży.
Kobieta nic już nie odpowiedziała. Pokiwała tylko twierdząco
głową. Lepiej dla niej, że nie domyśla się prawdziwego powodu jej wizyty. Badania trwały dosyć długo. Widziała, jak bardzo jej kolega się starał. Przeprowadził z nią jeszcze standardowy
wywiad i z plikiem wyników opuściła gabinet. W pośpiechu opuściła szpital. Łzy stanęły jej w oczach. Odjechała
natychmiast z parkingu.
Dochodziła już 16. Piotr opadł zmęczony na kanapę w
lekarskim. Praktycznie od rana miał urwanie głowy. Przy samym stole operacyjnym
spędził dzisiaj prawie 5 godzin, co zdarza się rzadko w jednym ciągu. Myślami
był jednak cały czas w domu. Martwił się trochę, że Hana nie dawała znaku
życia. Nie widział jej w szpitalu i nie wiedział jak poszły badania. Nie chciał
jednak jej sprawdzać. Ufał, że wszystkiego dowie się w domu. Przebrał się
szybko w prywatne ubrania i starał się opuścić szpital w szybkim tempie.
Oczywiście jak na złość przyczepiły się do niego przed samym wyjściem
stażystki. Spędził z nimi przeszło pół godziny, co chwilę zerkając na zegarek. W końcu zdenerwowany skończył rozmowę i ruszył w podróż do domu.
Przez naturalnie zakorkowane ulice Warszawy na miejsce dotarł prawie po
godzinie. Otworzył drzwi mieszkania.
Wokół panował mrok. Swoje kroki skierował do sypialni. Myślała, że
zastanie tam jak zawsze swoją ukochaną. Zdziwił się, że jej tam nie było.
Zajrzał jeszcze do łazienki, a jego zdenerwowanie natychmiast wzrosło. Pomyślał,
że Hana od niego uciekła. Poszedł pospiesznie do salonu i kątem oka zauważył
ją. Stała odwrócona do niego tyłem w kuchni. Podszedł tam i oparł się o
futrynę. Uwielbiał obserwować ją podczas takich prostych, codziennych
czynności. Do jego nozdrzy doszedł smakowity zapach kolacji zmieszany z jej
perfumami. Jak nikt potrafił doskonale rozróżnić jej zapach. Kobieta dodatkowo
ubrana była w swoją ulubioną, szarą sukienkę sięgającą jej do połowy ud, a jej
piękne blond włosy luźno spoczywały na jej ramionach. Była idealna. Nawet
widoczne niewygojone jeszcze rany i siniaki
nie umiały zepsuć jej obrazu w jego oczach.
-Hej!- przywitał się Piotr kładąc kobiecie dłoń na ramieniu.
Dziewczyna gwałtownie odwróciła się w jego stronę
wypuszczając z ręki trzymany przez nią nóż.
-Boże Piotr! Wiesz jak mnie wystraszyłeś?- rzuciła lekarka
patrząc na niego wystraszonymi oczyma.
-Przepraszam. Nie chciałem. Byłaś taka zamyślona.
-Zaraz będzie kolacja, ale zdążysz jeszcze wziąć prysznic.-
stwierdziła uspokojona trochę kobieta wracając do przerwanej czynności.
-Daj mi 15 minut.
Została sama. Właściwie doszła teraz do wniosku, że chyba
nie jest na tyle odważna, żeby mu powiedzieć o wszystkim tak jak zaplanowała.
Musiała jednak mu jakoś podziękować za wszystko, co dla niej zrobił. Oddychała
głęboko przyglądając się zapiekance w piekarniku, ale w głowie układała sobie
rozmowę z mężczyzną. Jednak nie umiała nic wymyślić. Zapaliła na stole świeczki
i ustawiła zastawę. Jeszcze raz spojrzała na efekt. Była z siebie dumna. W tym
samym momencie w drzwiach pojawił się Gawryło. Ubrany w świeże ciuchy z
widocznymi na włosach kroplami wody. Usiedli do posiłku. Żadne z nich się nie
odzywało. Nie chcieli psuć sobie takiej miłej atmosfery. Cisza panująca między nimi zaczęła się dłużyć chirurgowi. Widział, że kobietę coś trapiło. Jakby chciała
mu o czymś ważnym powiedzieć.
-Hana, wszystko w porządku? Jak wypadły badania?- zapytał
zatroskany.
-Wszystko w porządku.- kobieta zaczęła sprzątać po kolacji.
-Cieszę się.- odparł Piotr, ale dalej coś mu nie pasowało.
Włączył muzykę z jej ulubionej płyty.- Może zatańczymy?
Blondynka spojrzała na niego niepewnie. Widziała w jego
spojrzeniu nadzieję i miłość. Nie mogła zawieść jego, a przede wszystkim samej
siebie. Dzisiejszy dzień dużo ją kosztował i nie mogła zaprzepaścić tej walki z
lękami, którą rozpoczęła.
-Jasne.- odparła po chwili kobieta.
Brunet bez słowa powoli zbliżył się do niej. Serce jej biło
jak oszalałe. Delikatnie dotknęła jego barków. Piotr zagarnął ją w swoje
ramiona i mocno przytulił. Zaczęli bujać się w rytm muzyki. Brakowało im tego.
Wreszcie poczuli, że mają siebie. Czuli wzajemne wsparcie i zrozumienie. Nie wiedzieli
nawet jak długo trwali w uścisku. Hana momentalnie oprzytomniała. Wiedziała, że
jeśli nie teraz to już się nie zdecyduje. Oczy zaszkliły jej się i oderwała się
od silnego ciała ukochanego. Spojrzała mu w oczy. Zadrżała.
-Piotr, ja muszę Ci coś…. Przepraszam.-rzuciła cicho
dziewczyna.
Nie umiała pohamować emocji. Przerosło ją i uciekła w stronę
sypialni. Mężczyzna stał osłupiały. Nie wiedział, co się dzieje. Kompletnie nie
rozumiał zachowania Hany. Poszedł w ślad
za ukochaną.
Witamy! Mimo bardzo trudnego tygodnia udało nam się jednak napisać pierwszą część kolejnego rozdziału. Mamy nadzieję, że będzie Wam się podobać równie mocno, a nawet bardziej niż pierwszy rozdział. Czekamy na Wasze opinie i komentarze! Jest to dla nas ważne. Pozdrawiamy! Agatka&Agnes
Prosimy o next dzisiajjj
OdpowiedzUsuńświetnie jak zwykle , nawet nie wiesz , jak sie ciesze , z enie zaczęłas calkiem nowego opowiadania tylko kontynuujesz , toylko oby Hana nie byla w ciąży :|
OdpowiedzUsuńsupe ri czekam na nexta , dodajcie jak naszybciej , pozdrawiam <3
woooooow. boskie.
OdpowiedzUsuńserio, balam się troche, że bedzię nie po mojej mysli, że bedzie zbyt prostu, a tu mile zaskoczenie. Świetna częsc, ekstra opisy, wszystko super i nawet takie dlugie. no i w takim momencie skonczyc?? tak się nie robi:D prosze o szybkiego nextaa!!!
L.
Genialne. Dodajcie jeszcze dzisiaj mexta, bardzo prosze.
OdpowiedzUsuńJej mam nadzieje ze Hana nie bd w ciąży... I ż e nie ucieknie od Piotra... Dawaj naxta szybciutko! :)))
OdpowiedzUsuńCzekam na nextaaaa
OdpowiedzUsuńNo nie jak można w takim momencie :??????????
OdpowiedzUsuńŚwietne! Next poproszę :))
OdpowiedzUsuńBędzie dziś next :-)? Proszeeeeeeee
OdpowiedzUsuńi to zakończenie. jak mi wcześniej nie powiecie co będzie dalej, to zatłukę <3
OdpowiedzUsuńmUSK :*
świetnie :D kiedy będzie next ?
OdpowiedzUsuńO tak, tak nexxxxt :)
OdpowiedzUsuńkiedy next ?? :D
OdpowiedzUsuńkiedy w koncu dodacie nextaaa????????????
OdpowiedzUsuńPiękna część poproszę szybko next ;**
OdpowiedzUsuńKiedy next ???
OdpowiedzUsuńkiedy bedzie next??
OdpowiedzUsuńsuper !!!! <3 kiedy next ??? :)
OdpowiedzUsuńproszę o nexta <3<3<3
OdpowiedzUsuńsuper opo!!
Blaaaaagam next!!
OdpowiedzUsuń